Zakładam, że każdy z Was ma swoją definicję i receptę na to jak pokochać siebie, czy to ze wskazówek z różnego rodzaju poradników, czy może jakieś własne doświadczenia w tej kwestii.
Też taką swoją receptę mam. Kiedyś przeczytałam kilka książek poruszających te tematy, jednak obecnie, moje przekonania i podejście do tego co to naprawdę oznacza miłość do samego siebie bardzo się zmieniły. Chcę podzielić się z Wami trzema wskazówkami i usłyszeć Wasze zdanie na ten temat. Każdy z nas może mieć przecież własne, zupełnie inne.
Wiele porad, które przeczytałam odnośnie tego jak pokochać siebie dotyczyło skupienia się na sobie, na swoich potrzebach, na swoim komforcie, np. mówienia o sobie dobrze, prawienia sobie komplementów, nagradzania się za sukcesy, celebrowania, dobrej zabawy. Czy skupienie się wyłącznie na sobie naprawdę wystarcza do poczucia tej wielkiej miłości do samego siebie?
Z moich trzech poniższych wskazówek, tylko jedna dotyczy wyłącznie mnie – to moja odpowiedzialność za swoje ciało. Pozostałe dwie dotyczą relacji, bardzo ważnych relacji, których jakość determinuje wręcz jakość naszego całego życia.
Kto kocha siebie ten troszczy się o swoje ciało
Troska o ciało to fundament naszego istnienia. To główne zadanie jakie należy wykonywać sumiennie każdego dnia w drodze zwaną Życiem. Czy widziałeś chorego szczęśliwego człowieka? Takim ludziom, szczególnie bardzo chorym, świat przewraca się do góry nogami. Wszystkie dotychczasowe wartości takie jak praca, pieniądze, sukces zawodowy, marzenia, przestają mieć znaczenie, bledną w obliczu choroby. Taki człowiek marzy tylko o jednym: zdrowiu. Wiele osób ogranicza troskę o ciało do ćwiczeń na siłowni czy diety. To jednak znacznie pojemniejszy temat. Ciało nie musi być muskularne i szczupłe aby móc powiedzieć o nim, że jest zdrowe. Zresztą znacie być może osoby wysportowane, “dobrze” wyglądające i jednocześnie zmagające się różnymi schorzeniami. Ciało ma być po prostu w dobrej kondycji – sprawny układ kostny i mięśniowy, napięta i zdrowa skóra (oczywiście z wiekiem będzie coraz gorzej), dobrze funkcjonujące układy i narządy, wysoki poziom energii i witalności. By to osiągnąć nie potrzeba wielu godzin dziennie na siłowni, paradoksalnie zbyt intensywne ćwiczenia osłabiają i wyczerpują organizm. Wystarczy ulubiona aktywność fizyczna uprawiana każdego dnia – bieganie, jazda na rowerze, pływanie, trening rozciągający, joga czy chociażby wędrówki górskie, podczas których nie tylko pracują różne partie ciała i mięśni, ale dotlenia się cały organizm i wycisza umysł.
By dobrze funkcjonowały układy i narządy potrzebujemy diety dopasowanej indywidualnie (do naszej konstytucji ciała, a nie modnej czy na czasie), diety zgodnej z porą roku i złożonej głównie z produktów z regionu w którym żyjemy.
Ciało reaguje też na nasze emocje, a ich wpływ może być bardziej istotny niż możemy sądzić. Tak, tak, uczucie gniewu, złości, frustracji czy zazdrości zrobi więcej szkody dla zdrowia, niż sporadyczne wypady na hamburgera w dobrym towarzystwie.
Troska o ciało to zapewnienie mu odpowiedniego snu, uwzględniającego nie tylko ilość, ale i jakość. Nie bez znaczenia jest tu zegar narządów i pora w jakiej kładziemy się do snu.
Kochać ciało to również dbać o otoczenie, w którym ono funkcjonuje – o ład i porządek otaczających nas przedmiotów, mebli, o czystość, o przytulność pomieszczenia, o zieleń, o muzykę i światło. Nasze ciało będzie się źle czuło w miejscu pełnym chaosu, bałaganu, kurzu gryzącego w nos .
Kochać siebie to troszczyć się o siebie
Kto kocha siebie ten kocha i szanuje rodziców
Istniejemy na tym świecie dzięki nim, i w zasadzie można by było na tym poprzestać. Otrzymane życie od rodziców to wystarczający powód by okazywać im dozgonną miłość i wdzięczność. Często jednak już jako dorośli ludzie zaczynamy analizować, roztrząsać, porównywać z innymi rodzicami, idealizować, oceniać, krytykować rodziców, wspominać przykre dla nas chwile i wydarzenia z domu rodzinnego. Tworzymy w głowie obraz idealnego rodzica, określając, jak powinien nas traktować. Niestety idealizowanie, a co za tym idzie rozczarowanie nie pozwala nam dostrzec dobrych rzeczy, trudu jaki ponieśli nasi rodzice w naszym wychowaniu i utrzymaniu. Idealizowanie nie pozwala spojrzeć na rodziców jak na zwykłych ludzi ze swoją własną trudną historią, ze swoimi wadami i słabościami. Pamiętajcie, że:
Dusza Ludzka nie zezwala na negatywną ocenę rodziców
Czy człowiek, który kocha siebie odcina się od korzeni? Czy można być stabilnym w życiu, w wielu jego aspektach bez trwałych i mocnych korzeni?
To odbicie w lustrze, do którego często mówimy jako wyraz swojej miłości “ jesteś ważny/a, kocham cię, będę się o ciebie troszczył/a, dziś będzie piękny dzień” to nic innego jak obraz naszych rodziców. Jesteśmy przecież owocem miłości mamy i taty.
Kochać i akceptować siebie to jednocześnie akceptować, szanować i pielęgnować swoje korzenie
Kto kocha siebie ten nie krzywdzi innych
Ani myślą, ani słowem, ani czynem.
- Traktuj innych tak jak sam byś chciał być traktowany
- Nie rób drugiemu tego co tobie nie miłe
- Kochaj bliźniego swego jak siebie samego
Wszyscy jesteśmy tacy sami, tak samo wartościowi w obliczu Boga. Jednak aby to dostrzec, należałoby wzbić ponad wszystkie uprzedzenia, pozbyć się uczucia wyższości, pychy, arogancji, swojej ważności, “lepszości”. Kiedy stojąc przed lustrem mówimy sobie “kocham cię”, a jednocześnie nie kochamy i nie szanujemy drugiego człowieka, pielęgnujemy wyłącznie egocentryzm i samouwielbienie. To nie jest prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość jest w pomaganiu drugiemu, uśmiechu, dobrym słowie, życzliwości, trosce, przyjaznej rozmowie z drugim człowiekiem, zaczynając od najbliższych, a kończąc na sąsiedzie z naprzeciwka, pani siedzącej na kasie, przechodniom na ulicy, panu w kolejce, bezdomnemu pod kościołem. Nic nas nie różni, poza może takimi kwestiami jak status społeczny, wykształcenie, może poglądy polityczne albo wyznanie religijne. Jednak to wszystko nie jest przejawem naszego człowieczeństwa, a może być pokusą by się wyróżnić, wznieść, oddzielić, często pokłócić.
Prawdziwie pokochać się może człowiek – wolny od nienawiści i złości, świadomy skąd przyszedł i dokąd zmierza, człowiek nastawiony na dawanie, a nie branie, rozumiejący powiązania między wszystkimi ludźmi, człowiek odpowiedzialnie traktujący swoje ciało.
Kiedy patrzę w lustro i widzę swoją uśmiechniętą twarz, a na niej rysy mamy i taty, zawsze mówię DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERCA, a potem z tą miłością i wdzięcznością idę w “świat” oddać innym to co od nich dostałam. A Ty, kogo widzisz w lustrze?