Jako dziecko podróżowałam z rodzicami w rodzinne strony mojej mamy – dzisiejszą Białoruś, ówczesny ZSRR, a jeszcze wcześniej Polska. Przez wiele, wiele lat, każdego roku wakacje spędzałam więc u dziadków ze strony Mamy, poznając kulturę, język i obyczaje naszych sąsiadów. Być może stąd u mnie znajomość i zamiłowanie do języka rosyjskiego 🙂
Jedną z moich ulubionych pamiątek jaką zawsze przywoziłam z podróży, były laleczki matrioszki. Pewnie znacie je doskonale, ale kilka słów o nich napiszę. Jest to rosyjska zabawka złożona z różnych rozmiarów drewnianych lalek włożonych jedna w drugą. Laleczki są ręcznie malowane i przedstawiają głównie dziewczęta ubrane w strój ludowy. Ponoć istnieją wersje współczesne, przedstawiające znanych polityków, pisarzy czy postacie historyczne.
Szukając historii ich powstania można natrafić na opinię, że matrioszka powstała w 1890 roku, wskutek inspiracji japońskimi lalkami darumy i kokeshi przez żonę rosyjskiego przemysłowca i mecenasa sztuki.
Od moich podróży minęło niemal 50 lat i nigdy bym się nie spodziewała, że matrioszka powróci do mnie w tak przepięknym stylu – jako system transformacji losu. Historia pięknie zatoczyła koło.
Chciałabym kilka słów o tym napisać i zainspirować Cię do zgłębienia tego systemu, który czerpie wiele ze świętych ksiąg hinduizmu (Wedy). Jego autorem jest Dmitrij Trocki, z pochodzenia Białorusin (czyż to nie piękne?) mieszkający dziś w Moskwie. Na Youtube można znaleźć coraz więcej jego nagrań z polskimi napisami, prowadzi wiele seminariów, jest autorem książki, niestety na razie tylko w języku rosyjskim, niebawem ma się ukazać również w języku angielskim.
Na FB, w grupie o nazwie Transformacja Losu tą wspaniałą wiedzą dzieli się niesamowita dziecwzyna – Marina Perewozczikowa. Gorąco polecam do odwiedzenia.
Dmitrij Trocki życie porównuje do gry komputerowej, w której należy przejść przez kilka poziomów by zrealizować cel swojego życia. W trakcie tej podróży ewoluujemy ze stadium zwierzęcego poprzez człowieka aż do stanu duchowego.
Na każdym z tych poziomów mamy do odegrania rolę, i to czy ją dobrze odegramy, decyduje o naszym zdrowiu, szczęściu, powodzeniu w życiu. Może być też zupełnie przeciwnie – w przypadku nieprawidłowego odegrania swoich ról mogą nas czekać niepowodzenia, doświadczanie różnych problemów czy to zdrowotnych czy finansowych.
Życie na każdym z tych poziomów wymaga od nas ogromnej odpowiedzialności, zaangażowania i obowiązkowości. Dmitrij Trocki uważa też, że mamy do spłacenia, tu na ziemi, różnego rodzaju długi. Jeśli je spłacimy, wypełnimy swoje życie poczuciem sensu, szczęściem i przejdziemy przez nie z najkorzystniejszym z przygotowanych dla nas losów.
Na laleczkach matrioszki można w prosty sposób zobrazować jak stopniowo dorastamy i jak rozwija się nasza świadomość oraz jak wraz z naszym wzrostem pojawiają się nowe role i nowe odpowiedzialności.
Poziom pierwszy – nasze ciało
Czy wiesz, że mamy do spłacenia dług wobec ciała? Chociaż brzmi to może nieco dziwnie, tak właśnie jest. Dostaliśmy je po to by o nie dbać -dobrze odżywiać, ćwiczyć, zapewniać odpoczynek po pracy, dbać o higienę, odpowiednio ubierać (adekwatnie do pogody).
Większość współczesnych chorób jest efektem zbyt małej troski o ciało. Karmimy je toksycznym jedzeniem, używkami i nadmiarem alkoholu, przekarmiamy powodując nadwagę i otyłość. Naszym obowiązkiem na tym poziomie jest jak najlepiej dbać o zdrowie. Ciało ma być po prostu w jak najlepszej kondycji. Choroby onkologiczne, cukrzyca, choroby układu krążenia to tylko kilka przykładów braku odpowiedniej troski o ciało.
Jeśli nie wypełnimy tej roli jak należy, będziemy zwyczajnie cierpieć nie doświadczając w pełni życia. Ominą nas piękne wrażenia i doświadczenia, a my będziemy się skupiać na bólu i leczeniu chorób.
Należy też uważać by nie wpaść w pułapkę utknięcia na tym poziomie. Z jednej strony inwestowanie przesadne w ciało, eksponowanie, doskonalenie i chwalenie się nim, a z drugiej strony stanie w miejscu. Zdrowe ciało ma nam służyć do osiągania różnych celów życiowych, a nie jest celem samo w sobie. Dmitrij Trocki w swojej książce używa analogii do drogiego i ładnego samochodu, który być może i masz, ale co z tego jak stoi w garażu i nigdzie się nim nie poruszasz.
Jeśli mamy obsesję na punkcie swojego ciała, jego wyglądu, wielkości ust, biustu w wieku 20 lat to jest to zjawisko normalne, jeśli jednak w wieku 50 lat żyjemy z obsesją co tu przyciąć, poprawić, udoskonalić staje się to już problemem. W dojrzałym wieku nasza aktywność powinna być ukierunkowana bardziej na zewnątrz, do otaczającego świata, do wnoszenia przez nas czegoś lepszego, do dbania nie tylko o siebie, ale o ludzkość.
Uwierz mi, ta rola jest najłatwiejsza do odegrania w życiu, a i tak sprawia milionom problem. Jeśli na tym poziomie nie potrafimy odpowiedzialnie spłacić długu, to później nie będzie łatwiej.
Poziom drugi – Nasi rodzice
W tym aspekcie koncepcja Matrioszki bardzo podobna jest do systemu ustawień rodzinnych wg Berta Hellingera, w którym wszystko zaczyna się od Mamy i Taty.
Jest to niezmiernie ważny poziom i nasza rola w nim do odegrania. To rola mnie jako dziecka – syna czy córki. To fundament życia i szczęścia nie tylko naszego ale też naszych dzieci, nasza samorealizacja, kariera, pieniądze.
Często żyjemy w przekonaniu, że mamy dobre relacje z rodzicami, tylko dobre nie zawsze oznacza prawidłowe. To co tu kluczowe, to fakt, że rodzice w hierarchii stoją ponad nami i wszelkie próby wywyższania się, że jestem mądrzejszy, wiem lepiej, będę teraz pouczać rodziców co i jak mają robić jest nadużyciem. Podobnie tworzenie relacji mama z córką na zasadzie koleżanki. To nie są dobrze odegrane przez nas role.
Od rodziców otrzymaliśmy niezmiernie dużo, dlatego też dług wobec rodziców i wdzięczność za wszystko co od nich otrzymaliśmy, jest długiem DOŻYWOTNIM.
Rodzice o nas dbali – karmili, ubierali, wykształcili (posyłając do szkoły), stworzyli jak najlepsze warunki, w których dorastaliśmy, dzięki czemu dziś jako dorośli ludzie osiągamy różne cele, realizujemy swoje marzenia.
Często przyjmujemy to jako pewnik, jako ich obowiązek, więc trudno okazywać nam za to wszystko wdzięczność. Pamiętajmy, że oprócz ciągłych podziękowań w stronę rodziców za wszystko co od nich dostaliśmy, należy im się z naszej strony miłość, uwaga i troska.
Wiele osób czuje żal, urazę do rodziców, ma niespełnione oczekiwania co do swojego dzieciństwa, dlatego też niemal 90 procent dorosłych ludzi utyka na tym poziomie, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
W Biblii możemy przeczytać „Szanuj swego ojca i swoją matkę, abyś mógł spędzić swoje dni na ziemi, którą wam daje Pan, Bóg wasz”. W Koranie jest sura: „Raj” jest pod stopami matki. W kulturze indyjskiej na ołtarzu obok wizerunków bogów często stoją fotografie rodziców, którzy są czczeni w taki sam sposób. W tejże kulturze można zobaczyć jak dorosły syn (60 lat) na każdym spotkaniu z rodzicami kłania się im i dotyka ich stóp wyrażając w ten sposób szacunek.
To od rodziców otrzymaliśmy nasze ciało i życie, dzięki czemu możemy je budować i przejść przez nie według własnego scenariusza – być spełnionymi i szczęśliwymi ludźmi.
Co ważne, w systemie tym teściowie są również traktowani jak rodzice.
Poziom trzeci – dług wobec społeczeństwa
Jeśli dobrze spełniam tu swoją rolę to mam pieniądze, przyjaciół, nie mam długów, mam dobrą pracę, którą kocham, mam cel w życiu. Rozumiem swoje miejsce i rolę do odegrania w społeczeństwie.
Jeśli nie spłacamy długu wobec rodziców i nie gramy prawidłowo swoich ról przed nimi, będziemy w życiu jak na kolejce górskiej – doświadczać ciągle wzlotów i upadków, nie będziemy wiedzieć czego chcemy w życiu, będziemy ciągle zmieniać zawody i hobby, ciągle będziemy mieli potrzebę udowadniania czegoś innym ludziom, biegać na oślep. Trawa będzie zawsze bardziej zielona gdzie indziej.
Obowiązek społeczny wymaga od nas spojrzenia dalej niż własny czubek nosa, wyzbycia się egoizmu i egocentryzmu. Widzimy nie tylko własne Ja, ale dostrzegamy innych ludzi, ich poglądy i przekonania, dajemy im prawo do posiadania własnych opinii. Dobrze odegrana rola wymaga od nas właściwej komunikacji, która nie narusza ,granic, ani naszych, ani innych.
Najważniejszą rzeczą, jakiej uczymy się na poziomie społecznym, jest bycie studentem, bycie w roli ucznia wobec każdej napotkanej osoby, z którą się kontaktujemy. Najgorszą rolą jest wyjście z założenia, że jestem na tyle mądry, że już niczego nie muszę się uczyć, wszystko już wiem. Będąc stale w pozycji ucznia unikniemy wielu tarć w różnych sytuacjach życiowych, otrzymujemy odpowiedzi na wszystkie swoje pytania i wątpliwości. Z pozycji ucznia jesteśmy ciąge ciekawi świata i ludzi, nie zamykamy się na nową wiedzę,na nowe doświadczenia.
Jeśli coś nie działa na poziomie społecznym, rozwiązania problemu szukamy na poziomie niżej – przede wszystkim należy przejrzeć swoje relacje z rodzicami.
Poziom czwarty – kobieta i mężczyzna
To poziom naszych relacji, to stwierdzenie “jestem gotów na zbudowanie związku”. Bardzo często wchodzimy na ten poziom bez odpowiedniej wiedzy o poprzednich poziomach. Być może stąd wiele nieudanych związków, zdrad, alkoholu w rodzinie, problemów w relacjach. Na tym poziomie chodzi również o mnie jako rodzica.
Zauważ, że poprzednie trzy poziomy są obowiązkowe – każdy z nas ma ciało i dług wobec niego, każdy z nas ma rodziców i dług wobec nich i każdy z nas żyje w społeczeństwie, a nie na bezludnej wyspie.
Poziom czwarty jest opcjonalny – czasem świadomie decydujemy się na drogę samotności.
Nasze role jako kobieta i mężczyzna różnią się od siebie i brak zrozumienia tych różnic prowadzi często do sytuacji konfliktowych.
Dla mężczyzny najważniejszy jest cel, działanie i odpowiedzialność. Nawet jeśli okaże się z czasem, że wybrał on niewłaściwą dla siebie drogę to i tak może przecież z niej wyciągnąć dla siebie ważne doświadczenie i skorygować kurs.. Podążanie w złym kierunku jest lepsze niż zarzucenie działania w ogóle i stanie w jednym miejscu. Ktoś mądry powiedział, że aby znaleźć wodę nie należy wykopać jednej głębokiej studni, a dziesięć płytkich.
Najważniejszą rolę odgrywają tu nasi pierwsi nauczyciele – najpierw Mama później Tato. Jeśli mężczyzna nie zgadza się z tymi najważniejszymi osobami w jego życiu, to jego poszukiwania celu w życiu mogą być skazane na porażkę.
Kobieta w filozofii wschodu porównywana jest z nieprzewidywalnymi przejawami Natury jak np. burza, wiatr, chłód, upał. W przyrodzie te zjawiska nie są kontrolowane, więc zdarza się, że my również reagujemy na jakieś zewnętrzne sytuacje często wybuchowo, zalewając nie tylko siebie, ale i całe otoczenie lawiną różnych emocji. Kobieta jest jak odsłonięty nerw – wchłania wszystko z zewnątrz, syntetyzuje, przekształca i w końcu tworzy jakiś nowy stan.
System odczuwania u kobiet jest kilka razy bardziej aktywny niż u mężczyzn. Trudniej nam jest skupić się na jednej rzeczy przez dłuższy czas, kolorów też rozróżniamy więcej niż mężczyźni.
Naszym obowiązkiem jako kobiety jest przede wszystkim branie odpowiedzialności za swoje uczucia. Swoją nadmierną i wybuchającą jak lawa energię możemy dobrze wykorzystać, zainwestować w pozytywne rzeczy, w ludzi, w troskę o bliskich (rodziców, mężą, dzieci). Kobiety mają w pewien sposób za zadanie uszlachetniać swoje otoczenie, umilić bliskim zły dzień. Takie prozaiczne rzeczy jak sprzątanie, nakrycie stołu, stworzenie ciepłego i przytulnego mieszkania, to między innymi nasza rola. W takim otoczeniu wzrastają pozytywne wibracje, znika zmęczenie domowników, wszyscy poczują się dobrze.
Jeśli obok kobiety jest mężczyzna dobrze pełniący swoją rolę, będzie ona spokojna i nie doświadczy negatywnych uczuć. Jeśli jednak mężczyzna nie widzi swojego celu, zastygł w miejscu i nie rozwija się, pojawi się obok niego kobieta pełna irytacji, złości, urazy, które mają na celu by go ruszyć do przodu. Dlatego tak ważne jest aby oboje partnerzy wspierali się wzajemnie w rozwoju.
Poziom piąty – ja jako Człowiek
Człowiek pisane z dużej litery. Na tym poziomie zadajemy sobie pytania o sens życia, o Boga, o swoją misję na tej Ziemi i o to co znaczy być człowiekiem. Na tym poziomie przestrzegamy praw wszechświata, a jest ich sporo. Jednym z nich jest “co zasiejesz to zbierzesz”.
Pamiętajmy, że swoją rzeczywistość tworzymy myślami i uczuciami. Tu warto zadać sobie pytanie o to jaki mamy wkład w szczęście innych ludzi?
Im więcej energii zużyjemy na rzeczy, które przyniosą korzyści innym ludziom, tym będziemy bardziej szczęśliwi. Przecież dawanie daje więcej satysfakcji niż branie. To jest poziom, na którym zadajemy sobie pytanie, nie o to co mogę od świata wziąć, ale co mogę temu światu dać.
Jeśli mamy trudność z poradzeniem sobie z uczuciami wobec rodziców, współmałżonka, możemy spróbować na tym poziomie wpływać na swój los.
Zacznijmy więc robić coś pożytecznego dla innych ludzi. Może to być wolontariat, działalność charytatywna. Jeśli i tego nie potrafisz, zacznij chociaż brać odpowiedzialność za swoje złe myśli, uczucia i czyny. Nie wyrządzaj krzywdy drugiemu człowiekowi. Jeśli nie robisz dobrze, to chociaż przestań robić źle – przestań reagować agresją wobec agresji, ustąp miejsca w komunikacji, otwórz drzwi, uśmiechnij się. Zadaj sobie pytanie – “w jaki sposób mogę być użyteczny dla innych ludzi”.
System Matrioszka pozwala rozwiązywać wiele różnych problemów, zmieniać los, osiągać zamierzone cele, po prostu żyć szczęśliwie. Jest to system prosty do zrozumienia i stosowania na co dzień. Wymaga jednak od nas odwagi, odpowiedzialności, zrozumienia pewnych praw wszechświata.
Całe życie uczymy się, zmieniamy poglądy, spojrzenie na świat, zmieniamy punkt widzenia na różne sprawy. Tak przynajmniej powinno być.
Jeśli jednak jest inaczej, to znaczy, że się zatrzymaliśmy się, wręcz zastygliśmy i żyjemy w przekonaniu, że już wszystko wiemy i nie musimy niczego się uczyć poznawać. Zazwyczaj dostajemy wtedy od życia po dupie i w sumie dobrze, będzie to dla nas chociaż bolesny, ale jednak motywator do zmian.
Zaczynamy się wtedy zastanawiać np. dlaczego zachorowałam, gdzie popełniam błędy, co mogę zmienić, zastanawiamy się nad swoim życiem, jego sensem.
Każdy dzień naszego życia jest okazją nie tylko do nauki czegoś nowego, ale podnoszenia świadomości, okazja do stawania się lepszym człowiekiem, do czynienia dobra dla bliskich, innych ludzi, otaczającego nas świata. Proszę więc:
- Zacznij służyć ludziom (rodzina, praca, miasto, kraj). Sprawdź co możesz dla nich zrobić już chociażby dzisiaj.
- Bądź szczery wobec rodziców, nawet jeśli żywisz negatywne uczucia, przeproś, wyraź to co pozytywne i okaż wdzięczność. Jeśli rodzice nie żyją, pisz do nich listy, dużo listów, wyrażaj w nich swoje wszystkie uczucia, proś o wybaczenie za te negatywne, dziękuj za wszystko co od nich dostałeś, a dostałeś wiele, pisz jak bardzo kochasz.
- Bądź zawsze w pozycji ucznia, naucz się mówić “nie wiem”, kiedy rzeczywiście nie wiesz.
- Nie narzucaj swojej pomocy kiedy o nią nie proszą. Spytaj czy jej potrzebują. Jeśli tak, pomagaj, jeśli nie, nie rób tego. Każdy ma swoją drogę do przejścia.
Wszystkie nasze problemy możemy rozwiązać tylko tu i teraz – poprzez relacje z osobami, które są nam bliskie w danym momencie. Musimy być jedynie bardzo uważni na to co się z nami dzieje w danym momencie. Nie ukrywać negatywnych emocji, bo kiedyś wybuchną i to ze zdwojoną siłą. Mówić szczerze o swoich uczuciach, tylko w ten sposób pokażemy swoją prawdziwą twarz, będziemy autentyczni. Weźmy odpowiedzialność za swoje reakcje i nie obwiniajmy innych.
Wszystko co się wydarza w naszym życiu, czy są to porażki czy sukcesy, jest zwyczajnie efektem naszej reakcji na otaczających ludzi.
Pozytywne uczucia jak wdzięczność czy miłość łatwiej nam wyrażać niż te negatywne jak złość, irytacja, obrażanie się. W tym właśnie sęk by o tych negatywnych nauczyć się również rozmawiać, nie ukrywać pod maską uprzejmości.
Kiedy zaczniemy pokazywać prawdziwych siebie, wtedy dopiero zacznie się prawdziwe życie.
Polecam Wam wspomnianą stronę na FB prowadzoną przez cudowną dziewczynę, która pięknie rozkłada system na każdy z tych poziomów. Opisuje dokładnie wszystkie role z przykładami źle i dobrze granych:
https://www.facebook.com/groups/702274640511774